poniedziałek, 5 maja 2014

To i owo...

Nie chciałabym, aby znów po kilka miesiącach trzeba mnie było poganiać, więc piszę teraz. Choć wiele nie mam do powiedzenia. Ostatnio więcej czasu spędzam na tworzeniu pracy dyplomowej i stresowaniu siebie samej jej obroną. Bo kiedyś i to będzie musiało nastąpić...

Jakiś czas temu w wyniku wielu komplikacji związanych z telefonem zdecydowałam się zakupić nowy. Miał być tani i mieć jednocześnie dobre opinie. Wydawało się niemożliwe, ale jednak mi się udało. Problem polegał jednak na tym, że telefon jest mało znanej firmy, więc folijkę ma wciąż produkcyjną, a do tego nie byłam w stanie się zdecydować na kupno etui do niego (lub czegokolwiek, co mogłoby je zastąpić). Idąc najtańszą linią oporu wyciągnęłam filc z pudełka i powstał taki oto pokrowiec:




Dodatkowo chciałabym się pochwalić pudełkiem z aniołkami. Praca jedna z pierwszych, więc dosyć prosta i nieśmiała, bez wielkich udziwnień, ale jestem z niej zadowolona (ach ta moja skromność). Jej nowa właścicielka wydawała się również zadowolona z prezentu, ale może po prostu nie chciała mnie urazić ;) Tak czy siak, oto praca:



Co prawda już po świętach, ale przy okazji pudełka powstało jajeczko (przy bombkach bożonarodzeniowych powinnam mieć już lepszą wprawę)



Na koniec chciałabym sprostować jedną rzecz... W pamięci mojej, babcia ratowała moje szaliki, ale to nie ona nauczyła mnie robić na drutach, a moja mama. Wersję tą potwierdził nawet tato, który pamięta, że wielki trud zarówno jemu, jak i jego mamie (wspomnianej babci) sprawił szalik, który musiał wydziergać do szkoły.
Buziaki dla zdolnej mamy, która znów za dzierganie się wzięła i szalików mi teraz na pewno nie zabraknie :* ;)

1 komentarz: