czwartek, 21 listopada 2013

Sweterków ciąg dalszy

Tak jak pisałam, tak też zrobiłam.

Sprułam poprzedni sweterek, ponieważ zabrakło mi włóczki na nowy. Po spruciu siedziałam trochę, drutami machałam. Małe czary mary. Hokus pokus... i jest!

Dzisiaj pokazuję swój drugi w życiu sweterek, który od początku do końca własnymi łapkami uplotłam.








Skoro sweterek skończyłam, to co mogę stworzyć teraz... :)

piątek, 15 listopada 2013

Wszytsko ma swój pierwszy raz

Pierwszy raz do ręki druty wzięłam jako mała dziewczynka. Nawet tego nie pamiętam.

Pamiętam jednak, jak babcia Krysia śmiała się ze mnie za każdym razem, gdy przychodziłam do niej, by uratowała mi szalik - bo zgubiłam oczko, bo znów za ciasny rządek zrobiłam i nie jestem w stanie kontynuować plecenia.

Od tamtego czasu minęło 15 lat, a może i więcej. Była też przerwa. Kilkuletnia. Ale wróciłam do robótek ręcznych.

Dlaczego? Chciałam Memu pod choinkę rok temu dać coś od siebie, a nie ze sklepu. I pomyślałam o szaliku. Jak się okazało - szalik mnie wówczas przerósł, gdyż z Mym spędzałam zbyt wiele czasu i robienie na drutach po kryjomu było niemałym wyczynem. Udało mi się wówczas zrobić czapkę (w tym roku ją poprawiłam), a na walentynki dopiero do kompletu szalik.

Od tamtej pory zatracam się pomału w robótkach. Ograniczeniem jest jedynie kończąca się włóczka.

Czaiłam się długo, ale w końcu zdecydowałam się na zrobienie sweterka. Pierwszy raz niestety okazał się nie do końca udany. Postanowiłam jednak go uwiecznić na zdjęciach zanim przerobię go na inny.

A oto i on:





piątek, 1 listopada 2013

Coś na początek

Każdego dnia staję przed kolejnymi decyzjami. Dziś podjęłam jedną. Postanowiłam nabrudzić w wirtualnej rzeczywistości. Kolejny blog znaczy tyle, co zwykła zalewajka zrobiona przez przeciętną kobietę 100 lat temu. Czemu więc nie miałabym go założyć?
Długopis się wypisuje, kartki kończą, a miejsca w Internecie nie da się wyczerpać. Dlatego tutaj zakładam pamiętnik. Pamiętnik jawny. Pisany wszem i wobec. Ludziom chcącym słuchać. Ludziom, z którymi zechcę się kiedyś podzielić. Ludziom, których przepraszam, jeśli kiedyś tutaj drogę im wskażę.

Czyli zaczynam...
Dziś jestem niby studentką, niby pracującą, jakże kochającą. Jeszcze żyjącą, wiele pragnącą, bardzo się bojącą.
Dlatego piszę i pisać będę.
O lękach, o decyzjach. O wahaniach i o staraniach.
Trzymaj się mała... Lecimy!