Na początek napiszę, że jestem znów bezrobotna. Skończyła mi się umowa z końcem starego roku, więc po sylwestrowym szaleństwie czas zastanowić się co dalej. Jak na razie pomysłów mam mnóstwo - od najbardziej szalonych po przyziemne. Ale zdradzać ich nie mam zamiaru - na początek zajmę się ich realizacją i wówczas będę mogła coś więcej na ten temat napisać ;)
Pytanie więc stawiam sobie jedno: jak rozjaśnić szarość dnia codziennego?
Po pierwsze zachwytem nad rzeczami przyziemnymi. Prostymi jak chociażby ten zachód słońca:
Ale czasem trzeba samemu tą odrobinę szczęścia stworzyć, więc i ja do roboty się wzięłam i zrobiłam słodkie deserki na długiego weekendu wieczory. Proste jak budowa cepa, kolorowe jak wiosna i przede wszystkim pyszniutkie!
Pysznie wygląda:) Zamawiam taki:)
OdpowiedzUsuń